|
|
Menu: |
|
|
|
Sezon
1
Sezon 2
Sezon 3
Sezon
4
Sezon 5
Sezon
6 |
||
STRESZCZENIE Czwórka
Slidersów czekała niespokojnie na bezkresnej trawiastej łące. Profesor
intensywnie obserwował niepokojący i wielki pagórek, który tuż przed
nimi wyrósł z ziemi. Arturo miał nadzieję, że ziejąca dziura na jego
szczycie nie okaże się wejściem do kolonii. Quinn zapewnił profesora,
że grupie nie grozi niebezpieczeństwo, ponieważ do zjazdu pozostały
tylko 33 sekundy. Niestety to pocieszenie bardzo szybko okazało się
nieaktualne - ziemia pod nimi nagle zaczęła dudnić. Z głębi drżącego
kopca wyłoniła się gigantyczna mrówka, która górowała nad przerażonymi
podróżnikami. Stwór rzucił się w kierunku Slidersów. Czołówka
z sezonu 6: Quinn,
Wade,
Remmy, Profesor, Bohaterowie
przebywali w świecie, w którym ewolucja nie doprowadziła do powstania
gatunku homo sapiens. Społeczności tworzyli nie ludzie, a mrówki, które
przybrały wielkie rozmiary. Jedna z takich mrówek właśnie ścigała
czwórkę bohaterów. Quinn nacisnął przycisk w zegarze i otworzył
tunel. Niestety mrówka złapała Rembrandta za pomocą swoich długich,
ogromnych odnóży. Wade chwyciła za znaleziony po drodze kawałek drewna
i zaczęła nim okładać owada. Potwór wypuścił Remmy’ego i dzięki
temu cała czwórka bezpiecznie wskoczyła do portalu. Podróżnicy
tym razem trafili do San Francisco. Niestety miasto było opuszczone i
zdewastowane. Wyglądało jak po zakładzie nuklearnej - tramwaje leżały
przewrócone na ziemi, a budynki sprawiały wrażenie, jakby
miały się
rozsypać. Na domiar złego Quinn zauważył, że nie wie, ile czasu
pozostało do kolejnego zjazdu, ponieważ zegar przestał działać. Nagle
na niebie znikąd pojawił się wielki statek, wyglądający na kosmiczny,
który był pokryty dziwnymi naroślami, jakby organicznymi. Bohaterowie
stwierdzili, że nie jest to statek Manta należący do Kromaggów, a
pojazd zupełnie innej, nieznanej im cywilizacji. W pewnym momencie z
pobliskiego budynku wybiegła kobieta. Wyglądała przerażająco, była chuda, jakby
wyssano z niej tkanki i życiową energię. Była zdziwiona, że widzi
zdrowych ludzi. Nagle tajemniczy statek wystrzelił żółty promień w
kierunku kobiety, przez co ta zastygła bez ruchu. Gdy Slidersi podeszli,
aby jej pomóc, kobieta rozpadła się na ich oczach - okazało się, że
została zamieniona w pył. Bohaterowie
zdecydowali, że muszą dostać się na zabójczy statek, bo to on
prawdopodobnie był przyczyną zastygnięcia ich zegara. Okazało się, że
pojazd zawisł przy jednym z wysokich budynków San Francisco. Slidersi
weszli na pobliski dach, gdzie znaleźli metalowy pręt. Quinn obwiązał
się liną i już miał użyć pręta, by wykonać skok o tyczce, gdy
nagle zmartwiona Wade podeszła do niego i go pocałowała. Po chwili czułości
Mallory przeskoczył z dachu budynku na górną część statku. Tam
zamocował linę o jedną z dziwnych narośli, dzięki czemu pozostała trójka
mogła przedostać się na dach pojazdu. Po otwarciu włazu weszli do środka. Wewnątrz
statku Quinn natrafił na aparaturę, która świadczyła o tym, że
pojazd służy do… podróży międzywymiarowych. Nagle przed
bohaterami pojawił się dziwny stwór - wysoka i wyjątkowo szczupła,
humanoidalna istota
o różowej skórze i naroślach na twarzy. Stwór
wyjaśnił, że nazywa się Maraud i jest przedstawicielem rasy
Zercurvian. Rasa ta pochodzi z równoległego świata, w którym
rzeczywistość jest dwuwymiarowa, czyli płaska. Niektórzy Zercurvianie
mieli dość życia w takim świecie i marzyli o osiągnięciu trzeciego
wymiaru, czyli o zyskaniu wysokości. Pewnego dnia grupie kilkudziesięciu
śmiałków udało się otworzyć tunel do innego świata. W wirze
niestety doszło do groźnego wypadku - po znalezieniu się w tunelu pięciowymiarowym
wiele istot dwuwymiarowych rozpadło się. Tylko kilku Zercurvian wydostało
się z tunelu do równoległego, trójwymiarowego świata. Okazało się,
że zjechali do piwnicy sobowtóra Quinna Mallory’ego. Alternatywny
Quinn był zafascynowany Zercurvianami, którzy po pojawieniu się w jego
piwnicy zyskali trójwymiarowe formy. Chłopak zaprzyjaźnił się z nimi
i nauczył ich wszystkiego na temat technologii zjazdów. Niestety nie
spodziewał się podstępu. Okazało się, że skutkiem ubocznym pobytu
Zercurvian w tunelu czasoprzestrzennym, był głód energii trójwymiarowej.
Aby dwuwymiarowe istoty mogły utrzymać trójwymiarowe formy,
potrzebowały
pochłaniania trójwymiarowych istot. Pierwszą ich ofiarą był właśnie
sobowtór Quinna. Następnie trójwymiarowi Zercurvianie skonstruowali
Armadę - kilka wielkich statków do podróży międzywymiarowych, dzięki
którym najechali na inne światy i wysysali z nich potrzebną do życia
trójwymiarową energię. Maraud dodał, że po drodze napotkali na wielu
sobowtórów Quinna i od każdego z nich nauczyli się czegoś nowego o
zjazdach, m.in. magazynowania współrzędnych i śledzenia innych tuneli.
Maraud po każdej takiej lekcji każdego napotkanego Mallory’ego
zabijał. Przywódca
Zercurvian zażądał, aby nasz Quinn koniecznie go nauczył otwierania
tuneli w dowolnym momencie, bo tylko tego nie potrafi robić. Mallory odmówił
i wtedy obok Marauda pojawiły się posiłki - kolejni Zercurvianie. Gdy
sytuacja zaczęła się robić gorąca, nagle zegar Quinna znów zaczął
działać. Okazało się, że do zjazdu pozostało tylko kilka sekund.
Mallory otworzył tunel i cała czwórka cudem uniknęła dłuższego
pobytu na statku Marauda. Slidersi
pojawili się w kolejnym świecie w pobliżu hotelu Dominion. Gdy rozgościli
się w pokoju i włączyli telewizor, dowiedzieli się, że przebywają w
wymiarze, w którym ludzie zostali podbici przez kosmitów. W 1947 roku po
katastrofie w Roswell rządzący podpisali porozumienie z obcą rasą
Reticulan i w efekcie ludzie stali się niewolnikami. Przerażeni Slidersi
stwierdzili, że spadli z deszczu pod rynnę - przed chwilą byli w świecie
najechanym przez Zercurvian, a teraz Reticulan. Na
podstawie komiksu wydawnictwa Acclaim
|
||
|
||
© SLIDERS PL - www.sliders.pl All rights reserved! |